„Tylko dla Jezusa żyj” – ukazały się „Listy Matki” Anny Augustyn. KAI. 25.VII.2017.
„Tylko dla Jezusa żyj” – pisała Anna Augustyn, kobieta, która skończyła siedem klas, czterdzieści trzy lata przeżyła w małżeństwie, urodziła dziewięcioro dzieci i całe życia pracowała na roli we wsi Ołpiny na Podkarpaciu. W wolnych chwilach pisała do dzieci „rozproszonych po całym świecie”, przesyłając im bieżące wiadomości, ale też niezwykłe przemyślenia. Jej „Listy Matki” ukazały się nakładem Wydawnictwa M.
Tytułowe zdanie, skierowane do córki – zakonnicy, obok rady „Tak żyj, abyś zbawił duszę swoją” – mogłyby być uznane za dewizy życiowe Autorki.
Wśród zwyczajnych wydarzeń pracowitego życia, wychowywania dzieci, pracy w polu, trudnym małżeństwie, („życie moje to jedna łza”) – Anna Augustyn modliła się, ogarniała modlitwą najbliższych, a gdy dzieci rozjechały się po świecie, pisała do nich listy. Odsłania w nich swe niezwykle bogate życie wewnętrzne. „Ziemniaki zaczynamy kopać”, „sianie zboża” przeplata opisem przeżyć z koronacji obrazu Matki Boskiej w Limanowej. „Naszych przeżyć duchowych, naprawdę wprost niebiańskich, nie da się opisać”. Wspomina doczesne troski, ciężką pracę – „już takie ręce przepracowane, ostre i spękane”, by zaraz stwierdzić: „W czasie Mszy świętej człowiek zapomina o tej ziemi, czuje obecność Pana Jezusa na ołtarzu”.
Czytała książki religijne, cytuje św. Teresę z Lisieux, ale jej lektury nie były systematyczne, nie znała wielu traktatów z teologii duchowości, ale jej głębia przeżywania wiary, zadziwia. Sama pisze, że nie wyczytała rozmaitych przemyśleń, z jakimi się dzieli, że są one efektem własnego doświadczenia i pracy nad sobą. Pisze o potrzebie przyjęcia krzyża, który „przebija niebo”, roli pokory w życiu duchowym, wyzbycia się własnej woli – rozumiała i stosowała w życiu istotę Ewangelii. Z wielką ufnością czerpała ze wszystkiego, co Kościół oferuje wiernym, miała wielką cześć do Eucharystii, czciła Matkę Bożą. Kochała modlitwę, ubolewała, że ma za mało na nią czasu, w Adwencie, gdy ustawały prace polowe, cieszyła się, że może niemal codziennie uczestniczyć we Mszach św. Córce – zakonnicy zazdrościła tej łaski. Znamienne, że matka dwóch księży i zakonnicy sama przekazywała im swoją „regułę życia”, była doradcą duchowym. „Tylko dla Jezusa żyj. Z miłości ku Panu Jezusowi wszystko czyń, a nigdy nie będzie Ci ciężko. (…) siłą ludzką nic nie zrobimy dla Boga. Sami tylko możemy grzeszyć, a z miłości ku Bogu wszystko wykonamy, bo dobry Pan Jezus daje siły tyle, ile nam potrzeba, jeżeli jest dobra wola u człowieka. Dla każdego być serdeczną z miłości ku Panu Jezusowi” – pisała do córki.
Dzieci zachęcała do wierności powołaniu, zapewniała, że otrzymają „niebo nieskończone”. Martwiła się, gdy przeżywały kryzysy, niepokoiła się o ich zbawienie, cierpiała po nagłej śmierci syna Kazimierza, goraco modliła się o jego zbawienia (i otrzymała wewnętrzną pewność, że je otrzymał). Po licznych apelach i zachętach pisała, że na końcu człowiek otrzymuje „zadowolenie wewnętrzne, o którym piszę” i o którym nigdzie nie wyczytała.
Zbiór pięćdziesięciu listów opatrzony jest tekstami syna, znanego duszpasterza, o. Józefa Augustyna SJ, Lucyny Słup, kreślącej duchowy portret matki, teologa duchowości ks. Stanisława Urbańskiego, o. Hieronima Fokcińskiego SJ, który pisze o powołaniu do świętości osób świeckich oraz o. Roberta Janusza i o. Neściora SJ, autorów analizy, poświęconej duchowej szkole Matki. Teksty mają wspólny rys – autorzy nie mają wątpliwości, że Anna Augustyn była osobą, głęboko zakorzenioną w Bogu, ukrytą mistyczką.
Jej doświadczenie wpisuje się, wraz z Kunegudną Siwiec, bł. Karoliną Kózkówną czy bł. Marianną Biernacką w grupę ciężko pracujących na roli polskich kobiet, które radykalnie żyły Ewangelią.
Anna Augustyn, Listy Matki, Wydawnictwo M, Kraków 2017.
Za: KAI. 25.07.2017; aw, Warszawa.