Ukochani w Chrystusie Panu, narzeczeni!

Dobry Bóg  stworzył nas wszystkich,  stworzył człowieka. On go  otacza swoją opieką Ojcowską  od pierwszych chwil życia aż do ostatnich na tej ziemi. Bóg otacza człowieka ojcowską opieką po to, aby prowadzić go przez tę dolinę łez, na której żyjemy, do wiecznego prawdziwego szczęścia.

 

Stwórca chcąc przeprowadzić człowieka szczęśliwie przez różne życiowe  trudności, w czasie tej ziemskiej wędrówki, każdy przejaw życia ujął niejako w pewne ramy, w pewne przepis, i otoczył  je także swoją Ojcowską opieką.

 

Ważnym przejawem życia człowieka jest małżeństwo.  On to, nasz Bóg, stwarzając człowieka, uczynił go na wzór swojej  Boskiej Miłości, jaką On sam żyje. Ta Boska miłość przejawia się w życiu Tajemnicy Trójcy Przenajświętszej. To Bóg stworzył miłość w sercu ludzkim. Ta miłość ludzka,  to uczucie miłości, stworzone w ludzkim sercu przez Boga, jest podtrzymywane i  prowadzone przez Niego.

 

W życiu człowieka przychodzi moment, że Dobry Bóg Stwórca wzbudza w nim miłość i  skierowuje ją do drugiego człowieka, i tak zaczyna się tajemnica, o której mówił św. Paweł w dzisiejszej lekcji. Jest to wielka tajemnica. Tajemnica, czyli coś, co nie da się zgłębić rozumem ludzkim.

 

Ludzie tak często wypowiadają to słowo: kocham. „Ja cię kocham, ja cię miłuję”, ale niestety nie potrafią wniknąć w tę tajemnicą; w istotę tej wielkiej sprawy stworzonej przez Stwórcę w sercu ludzkim.

 

Czym jest ta Tajemnica miłości?  Nie chciejmy  nawet próbować określać. W każdym razie ta miłość stworzona przez Boga w sercu jednego człowieka do drugiego łączy ich, i prowadzi ich do wspólnego życia, nieraz bardzo trudnego. I choć to życie jest trudne, to jednak ma w sobie dużo radości, szczęścia i zadowolenia. Tak oto, Dobry Bóg, ujął tę ludzką miłość w małżeństwo.

 

Już tę miłość widzimy u pierwszego człowieka, Adama. Widzimy, że to miłość przyprowadziła  Adama do Ewy, a Ewę do Adama. Tę wzajemną miłość nasi Praojcowie, Adam i Ewa,  wyjawili sobie wobec Boga, wobec Stwórcy, a Bóg Stwórca związał ich węzłem małżeńskim.

 

Chrystus Pan, który przyszedł nas wszystkich odkupić, udoskonalić i uświęcić, ten przejaw życia ludzkiego, jakim jest małżeństwo, ujął w ramy świętego Sakramentu. Chciał małżeństwo uświęcić i  jeszcze bardziej  udoskonalić. I tak przez małżeństwo niejako doprowadzić ludzi do świętości, i do szczęścia wiecznego.

 

Chrystus Pan chciał przez Sakrament małżeństwa ludzi „zakonsekrować”, i w ten sposób uzdolnić ich do wypełniania obowiązków małżeńskich. Te obowiązki mają ich uświęcać, a przez wypełnienie ich doprowadzić na końcu życia do  nieba. To jest Sakrament Małżeństwa.

 

Miłość poświadczona przed Bogiem, przez Boga związana, jest węzłem nierozerwalnym, a przez Chrystusa „zakonsekrowana”, poświęcona i pobłogosławiona. Miłość ta  skłaniająca małżonków do życia wspólnego, ale jednocześnie życia świętego, życia w uczciwości, życia w wierności, życia w miłości. Wspólne wypełnianie obowiązków w małżeństwie i rodzinie uświęca ich. Uświęca i na końcu doprowadza do szczęśliwości wiecznej.

 

Kochani młodzi ludzie, w tej chwili narzeczeni, a za parę minut już małżonkowie. Chciałbym, żebyście Wy jako ludzie wierzący, ludzie pobożni, zdali sobie sprawę z tej wielkiej i świętej chwili, jaką będziecie przeżywać.

 

Tu są nie tylko Wasi rodzice, Wasze rodzeństwo, Wasi przyjaciele. Tu jest Bóg. Bóg, który „w chwili” zawierania waszego małżeństwa będzie  „Świadkiem”. On  odbierze od Was tę przysięgę, wyznanie Waszej wzajemnej miłości. Tu jest Chrystus, który Was poświęci, „zakonsekruje”.  Tak jak mnie konsekrował kiedyś na Kapłana, tak w tej chwili tutaj was „zakonsekruje” na małżonków.

 

I tak spadnie na Was ogromna odpowiedzialność. Jest to odpowiedzialność wzajemnej pomocy, wzajemnego uświęcenia, a przez to także współuczestniczenia w wielkim wspaniałym dziele stwórczym Boga, dawania światu i Niebu nowych mieszkańców, i uświęcania ich (przez wychowywanie w wierze).

 

Więc zdajcie sobie sprawę z wagi tej chwili. Jak  przypuszczam, jesteście należycie przygotowani do przeżycia tej chwili. Bo przecież  byliście ludźmi wierzącymi i jesteście wierzącymi. Byliście obydwoje ludźmi  praktykującymi i pobożnymi. Wiarę dali wam wasi rodzice, kochany Broniu  i kochana Józiu. Głęboka wiara i głęboka święta pobożność to skarb, który nie da się z niczym porównać.

 

Chciejcie w waszej pobożności, w tej waszej głębokiej gorącej wierze wytrwać  i ten skarb nieoceniony i absolutnie niczym nie zastąpiony na tym świecie, przekazać następnym pokoleniom.

 

Bądźcie przekonani, że Dobry Bóg nie tylko  będzie świadkiem, gdy będziecie przyrzekać sobie miłość, nie tylko to przyrzeczenie odbierze, nie tylko was zwiąże sakramentem, ale ten Dobry Bóg będzie wam błogosławił.

 

Będzie też wam błogosławić także Matka Najświętsza, do której modliliście się przez całe życie, którą nosiliście w sercu i na ramionach swoich*. Pan Bóg i Matka Najświętsza będą Was darzyć łaskami swoimi. Te łaski będą wam towarzyszyć przez całe życie.

 

Dlatego spokojnie, z ufnością, z optymizmem, z pełną nadzieją i radością idźcie w życie.

 

A teraz, „w tej chwili”, przystąpcie do Ołtarza Pańskiego pełni nadziei, pełni głębokich świętych myśli**.

 

* Jak można przypuszczać, jest tu mowa o noszeniu obrazów Matki Bożej w czasie procesji.

** Tekst został spisany z archiwalnego nagrania, Została dokonana nieznaczna redakcja (J.A.).